01 grudnia 2015, 17:43
Stało się... jak grom z jasnego nieba, czy też spadająca gwiazda..
Ale od początku :)
Jestem dosyć..mało spontaniczna, a już na pewno nie spodziewałabym się po sobie takiego zachowania. Był czerwiec, gorące popołudnie, opalanie na balkonie z laptopem na kolanach.. Z nudów zaczęłam wchodzić na profile znajomych, potem na profile znajomych moich znajomych i tak dalej.. I wtedy go zobaczyłam. Pan K. Zwykłe zdjęcie, chyba z jakiejś imprezy, biały t-shirt, ciemne włosy, szczery uśmiech. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak coś sprawiło, że to zdjęcie zatrzymało mnie na jego profilu przez dobre kilka minut.
Odruchowo kliknęłam zaproś do znajomych i wyłączyłam komputer. Wtedy chyba stwierdziłam, że pewnie i tak nie zauważy, że nic się nie stanie. Pewnie dlatego w ogóle zapomniałam o całej sprawie..
Aż do czasu. Pewnego dnia po powrocie z zajęć weszłam na swój profil i zobaczyłam wiadomość od niego. Proste pytanie 'czy się znamy?' . Wiadomo, że nie. W normalnej sytuacji nie byłoby problemu, bo nigdy nie zaprosiłabym obcego chlopaka do znajomych. Dlatego tym bardziej nie mogłam potem zrozumieć siebie i swojej odpowiedzi: ' nie, ale możemy sie poznać'.
Nie wiem dlaczego go zaprosiłam, ani dlaczego tak napisałam. To był chyba jedyny raz w życiu, kiedy zrobiłam coś bez zastanowienia..
Wysłałam wiadomość, wyłączyłam przeglądarkę i zaczęłam oglądać film, ale przez cały czas kusiło mnie, żeby sprawdzić czy odpisał. Zachowywałam się jak gimnazjalistka..bez urazy dla gimnazjalistek :) Ręce mi się trzęsły, oddech przyśpieszył.. Jednym słowem zwariowałam...